Tak pomyślałam, że to przecież blog o mojej pomysłowej perspektywie, czyli też opowiadania !!! No to łapcie :)
Wstałam
dziś o 6, ponieważ byłam podekscytowana tym, że idę do nowej szkoły.
Ubranie wybierałam z pół godziny, bo chciałam zrobić wrażenie. Już kiedy
schodziłam schodami do kuchni czułam zapach mojego ulubionego dania-
naleśników z serkiem waniliowym. Zjadłam
je ze smakiem. Spojrzałam na zegarek i zrobiłam duże paczajki. Wzięłam
ostatniego naleśnika do buzi, ubrałam kurtkę i wybiegłam z domu.
Dobiegłam do szkoły 5 minut przed dzwonkiem. Byłam bardzo zmęczona
bieganiem. Podeszła do mnie jakaś starsza pani w różowym polarze.
- Czy to ty jesteś Czomilai ?- zapytała. Otrzepałam się z niewidzialnego kurzu i przytaknęłam.
- No to witaj w Liceum Słodki Amoris ! Jestem tu dyrektorką. Wolisz
najpierw pozwiedzać, czy pójść do Nataniela. Jest on gospodarzem
szkolnym. Powiedz mu, że jesteś nową uczennicą kazałam ci się z nim
spotkać w sprawie swojej teczki z dokumentami.- powiedziała. Zabrzmiało
to tak jakby dawała mi misje. Podziękowałam za pomoc i poszłam do
Nataniela. Otworzyłam pierwsze drzwi, które znajdowały się w pobliżu i
zobaczyłam blondyna układającego jakieś papiery. Weszłam i powiedziałam:
- Dzień dobry, czy to ty jesteś Nataniel ?- powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się.
- Tak, to ja. Przyszłaś w sprawie teczki ? - zapytał. Nagle w okno walnęła piłka.
- Ech, tak...- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Wyjęłam z torby teczkę i dałam mu do przejrzenia.
- Brakuje jeszcze zdjęcia... możesz pójść do bazaru. Tam znajdziesz
wszystko.- powiedział po czym zadzwonił dzwonek na lekcję. Nataniel
odłożył moją teczkę i poszliśmy na lekcje.
Trochę krótkie, wiem ;d Ale macie ''próbkę'' moich wysiłków ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz